Severus
Nareszcie
mógł spokojnie odetchnąć w swoich komnatach. Magomedycy ze św. Munga wbrew
pozorom dość niechętnie wypuścili go do szkoły i to pod wieloma warunkami, z
którymi nie do końca chciał się zgodzić. Wiedział, że stała obecność któregoś z
wielkiej trójki będzie dokuczliwa ale w końcu sam ich zaproponował więc na to
narzekać nie mógł. Wiedział również, że codzienne 3-6 godzinne zajęcia z całą
trójką ( runy i numerologię na szczęście miał prowadzić tylko dla panny
Granger, OPCM musiał prowadzić dla Pottera i Weasleya, dla całej trójki
natomiast eliksiry, zaklęcia i transmutację) będą nad wyraz męczące ale cieszył
się, że w końcu to tylko trójka gryfonów a nie cały rocznik. Nie żeby nie lubił
swojej pracy, jednak teraz gdy był bardzo słaby bardzo ucieszyła go wieść, że
profesor Slughorn postanowił jeszcze przez ten rok uczyć nowe pokolenia. W tym
momencie był wściekły na wszystko i na wszystkich. Był zły, że w warunkach na,
których został wypuszczony ze świętego munga nikt nie uwzględnił jego dumy czy
po prostu zwykłej przyzwoistości. Siedział właśnie na swoim wózku a przed nim z
założonymi rękami stałą Hermiona.
- Panie
dyrektorze, jeśli mam panu pomóc musi się pan rozebrać.- powiedziała zirytowana
- Nie mam
najmniejszego zamiaru wykonać twojej prośby panno Greanger.
- Severusie
...
- Nie
przypominam sobie, żebyśmy przeszli na ty.- warknął. - Poza tym nie mam w
zwyczaju roznegliżowywać się przed moimi uczennicami. Poza tym twoja prośba
brzmi jak nędzna próba zaciągnięcia mnie do łóżka, ew. próba gwałtu pod
przygrywką chęci pomocy. Nie jestem dzieckiem, które nie jest w stanie
samodzielnie się umyć- odparł obrażony.
-Może
dzieckiem pan nie jest ale właśnie tak się pan zachowuje. I owszem nie jest pan
w stanie się samodzielnie umyć. Przypominam tylko, że wszelkie gwałtowniejsze
ruchy, a zwłaszcza szyją albo ramionami powodują szybszy upływ krwi- odparowała
zniecierpliwiona. - Ja też nie jestem dziewczynką rumieniącą się gdy tylko
zobaczy męskie genitalia. I zapewniam pana, że zaistniała sytuacja również dla
mnie nie jest komfortowa więc może być pan pewien, że nikomu się nie będę chwaliła
na prawo i lewo.
-Język
Granger! Nie zapominaj z kim rozmawiasz. Przypominam, że pomimo całej tej
żenującej sytuacji jestem twoim dyrektorem i dojrzałym mężczyzną
- W takim
razie niech pan pokaże swoją dojrzałość, przestanie się dąsać jak nastolatka i
pójdzie się umyć. Im szybciej zaczniemy tym szybciej skończymy i nikt nie
będzie o tym wspominał...
-Do
następnego mycia- wtrącił Snape.
-Jeśli nie
masz zamiaru współpracować mogę od razu wysłać informację do szpitala, że woli
pan jednak zaciszne sale szpitalne- dodała zgryźliwie.
- Jak śmiesz
mnie szantażować?! 20 punktów od...
-Nie tak
prędko. Zapomina pan, że razem z Harry i Ronem zostaliśmy wyjęci z punktacji
domów ze względu na indywidualny tok nauczania więc albo przestanie pan
strzelać fochy albo pójdę do profesor McGonagall poinformować, że dyrektor nam
zdziecinniał i potrzebuje opieki psychiatry bo nie jest w pełni władz
umysłowych.
-Zamknij
jadaczkę. Ok, zgadzam się. Tylko szybko.- warkną.
Wjechali
do łazienki. Dziewczyna zaczęła napełniać wannę wodą i jakimś płynem. Podeszła
do nieco zażenowanego profesora i pomogła mu zdjąć ubrania. Zabezpieczyła
opatrunki za pomocą prostego zaklęcia i pomogła mu usadowić się w wielkiej
wannie. Żadne z nic nie miało zamiaru się odezwać. Oboje, mimo że wyglądali normalnie
ukrywali swoje zawstydzenie całą sytuacją jednak po chwili dziewczyna wzięła
się w garść i zaczęła wmasowywać płyn w ciało profesora. Na początku Severus
był spięty i przeklinał się w duchu, że różdżkę zostawił w spodniach, które
wisiały na wieszaku w drugim końcu pomieszczenia jednak po dłuższej chwili, gdy
na twarzy dziewczyny dostrzegł skupienie, a nie jak się spodziewał ujrzeć
rumieńce lub zakłopotanie, odprężył się . Dawno tak dobrze się nie czuł.
Dziewczyna namydlając ciało dyrektora wykonywała masaż mający na celu
pobudzenie dawno nieużywanych mięśni. Po pewnym czasie zaczęła myć mu włosy,
masując skórę głowy kolistymi ruchami. Severus w pełni zrelaksowany od wpływem
zabiegów dziewczyny odpłyną w objęcia Morfeusza.
Hermiona
Przekonanie go do poddania się zajęło jej mnóstwo czasu. Była na siebie
wściekła, że zgodziła się na taką pomoc. Przecież, to wręcz samobójstwo. Ale
wyraziła swoją zgodę i gryfońska duma zabraniała jej na wycofanie się z umowy.
Po
wejściu do łazienki najpierw zajęła się przygotowaniem wody. Gdy stwierdziła,
że temperatura wody jest odpowiednia zabrała się za wybór płynu. Przez chwilę
zastanawiała się pomiędzy płynem nawilżającym a rozgrzewającym jednak po chwili
zastanowienia wybrała ten drugi z nadzieją, że pomoże w przygotowaniu mięśni
profesora do jakiegokolwiek wysiłku. Gdy kąpiel była gotowa gryfonka podeszła
do profesora i pomogła mu zdjąć z siebie ubranie. Była przerażona gdy odkryła
pod ogromnymi, czarnymi szatami wychudzone ciało poorane bliznami. Zakodowała
by kiedyś o nie zapytać ale na razie wiedziała, że musi się skupić na swoim
zadaniu nawet jeśli było bardzo niezręczne. Pomogła Snape'owi wygodnie rozłożyć
się w wannie> przez chwilę panowała w pomieszczeniu niezręczna cisza, żadne
z nich nie śmiało się nawet poruszyć po chwili jednak dziewczyna się ocknęła.
Była wdzięczna profesorowi, że nie próbował nawet sie odzywać, dzięki czemu
łatwiej było jej o nim myśleć jako o kolejnym pacjencie i wykonywać ruchy
zgodne z instrukcjami magomedyka. Po jakimś czasie poczuła, że mięśnie Severusa
zaczynają się rozluźniać więc skupiła się na włosach dyrektora. Po chwili
usłyszała, że oddech Snape'a pogłębił się i wyrównał, z ulgą stwierdziła, że
Nietoperz zasną. Skończyła mycie jego włosów, uniosła go nad wanna za pomocą
zaklęcia, wytarła, odbezpieczyła opatrunki, wyczyściła je, uzupełniła mu krew,
ubrała go i przelewitowała do jego sypialni. Zmęczona usiadła przy biurku
stojącym w rogu pokoju i wzięła się za odrabianie numerologii oraz starożytnych
run. Gdy zrobiła wszystkie zadania domowe zerknęła na zegarek , który pozwolił
jej stwierdzić, że zostało jej pół godziny zanim przyjdzie Harry aby ją
zmienić. Czekając na przyjaciela przyglądała się na Nietoperza z lochów. W
trakcie snu jego rysy znacznie się wygładzały, przez co wyglądał dużo młodziej
niż za dnia. Śmiało mogła stwierdzić, że na swój sposób był przystojny.
Zastanawiała się jak to jest możliwe, że zna tego człowieka już 7 lat a tak
naprawdę nic o nim nie wie. " To chyba nic dziwnego. Jest twoim
nauczycielem, przerażającym nietoperzem z lochów."- odpowiedział jej
cienki głosik w jej głowie. Na myśl o słowie nietoperz uśmiechnęła się
wspominając poranek, kiedy to dyrektor lewitował w swoim wózku ponad głowami
uczniów strasząc tym samym pierwszoroczniaków. I dopiął swego. Pomimo wózka
pozostał strasznym potworem z lochów. " Ale mnie nie oszukasz. W
przeciwieństwie do innych uczniów mam nad tobą władzę, w dużej mierze ode mnie
zależy twoje życie, mogę cię szantażować. Wiem, że jesteś człowiekiem pooranym
przez los i się dowiem co ci leży na sercu"- pomyślała. W tym momencie do
pokoju wszedł Harry. Podeszła do przyjaciela , podała mu wszystkie niezbędne
informacje i ruszyła w stronę swojego pokoju. Musiała się wyspać bo następnego
dnia poza czterema godzinami numerologi czekały ją cztery godziny w pracowni ze
Snapem a wolała nie przysypiać nad kociołkiem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz