wtorek, 20 czerwca 2017

rozdział 4



Severus
 Nareszcie mógł spokojnie odetchnąć w swoich komnatach. Magomedycy ze św. Munga wbrew pozorom dość niechętnie wypuścili go do szkoły i to pod wieloma warunkami, z którymi nie do końca chciał się zgodzić. Wiedział, że stała obecność któregoś z wielkiej trójki będzie dokuczliwa ale w końcu sam ich zaproponował więc na to narzekać nie mógł. Wiedział również, że codzienne 3-6 godzinne zajęcia z całą trójką ( runy i numerologię na szczęście miał prowadzić tylko dla panny Granger, OPCM musiał prowadzić dla Pottera i Weasleya, dla całej trójki natomiast eliksiry, zaklęcia i transmutację) będą nad wyraz męczące ale cieszył się, że w końcu to tylko trójka gryfonów a nie cały rocznik. Nie żeby nie lubił swojej pracy, jednak teraz gdy był bardzo słaby bardzo ucieszyła go wieść, że profesor Slughorn postanowił jeszcze przez ten rok uczyć nowe pokolenia. W tym momencie był wściekły na wszystko i na wszystkich. Był zły, że w warunkach na, których został wypuszczony ze świętego munga nikt nie uwzględnił jego dumy czy po prostu zwykłej przyzwoistości. Siedział właśnie na swoim wózku a przed nim z założonymi rękami stałą Hermiona.
- Panie dyrektorze, jeśli mam panu pomóc musi się pan rozebrać.- powiedziała zirytowana
- Nie mam najmniejszego zamiaru wykonać twojej prośby panno Greanger.
- Severusie ...
- Nie przypominam sobie, żebyśmy przeszli na ty.- warknął. - Poza tym nie mam w zwyczaju roznegliżowywać się przed moimi uczennicami. Poza tym twoja prośba brzmi jak nędzna próba zaciągnięcia mnie do łóżka, ew. próba gwałtu pod przygrywką chęci pomocy. Nie jestem  dzieckiem, które nie jest w stanie samodzielnie się umyć- odparł obrażony.
-Może dzieckiem pan nie jest ale właśnie tak się pan zachowuje. I owszem nie jest pan w stanie się samodzielnie umyć. Przypominam tylko, że wszelkie gwałtowniejsze ruchy, a zwłaszcza szyją albo ramionami powodują szybszy upływ krwi- odparowała zniecierpliwiona. - Ja też nie jestem dziewczynką rumieniącą się gdy tylko zobaczy męskie genitalia. I zapewniam pana, że zaistniała sytuacja również dla mnie nie jest komfortowa więc może być pan pewien, że nikomu się nie będę chwaliła na prawo i lewo.
-Język Granger! Nie zapominaj z kim rozmawiasz. Przypominam, że pomimo całej tej żenującej sytuacji jestem twoim dyrektorem i dojrzałym mężczyzną
- W takim razie niech pan pokaże swoją dojrzałość, przestanie się dąsać jak nastolatka i pójdzie się umyć. Im szybciej zaczniemy tym szybciej skończymy i nikt nie będzie o tym wspominał...
-Do następnego mycia- wtrącił Snape.
-Jeśli nie masz zamiaru współpracować mogę od razu wysłać informację do szpitala, że woli pan jednak zaciszne sale szpitalne- dodała zgryźliwie.
- Jak śmiesz mnie szantażować?! 20 punktów od...
-Nie tak prędko. Zapomina pan, że razem z Harry i Ronem zostaliśmy wyjęci z punktacji domów ze względu na indywidualny tok nauczania więc albo przestanie pan strzelać fochy albo pójdę do profesor McGonagall poinformować, że dyrektor nam zdziecinniał i potrzebuje opieki psychiatry bo nie jest w pełni władz umysłowych.
-Zamknij jadaczkę. Ok, zgadzam się. Tylko szybko.- warkną.
 Wjechali do łazienki. Dziewczyna zaczęła napełniać wannę wodą i jakimś płynem. Podeszła do nieco zażenowanego profesora i pomogła mu zdjąć ubrania. Zabezpieczyła opatrunki za pomocą prostego zaklęcia i pomogła mu usadowić się w wielkiej wannie. Żadne z nic nie miało zamiaru się odezwać. Oboje, mimo że wyglądali normalnie ukrywali swoje zawstydzenie całą sytuacją jednak po chwili dziewczyna wzięła się w garść i zaczęła wmasowywać płyn w ciało profesora. Na początku Severus był spięty i przeklinał się w duchu, że różdżkę zostawił w spodniach, które wisiały na wieszaku w drugim końcu pomieszczenia jednak po dłuższej chwili, gdy na twarzy dziewczyny dostrzegł skupienie, a nie jak się spodziewał ujrzeć rumieńce lub zakłopotanie, odprężył się . Dawno tak dobrze się nie czuł. Dziewczyna namydlając ciało dyrektora wykonywała masaż mający na celu pobudzenie dawno nieużywanych mięśni. Po pewnym czasie zaczęła myć mu włosy, masując skórę głowy kolistymi ruchami. Severus w pełni zrelaksowany od wpływem zabiegów dziewczyny odpłyną w objęcia Morfeusza.
Hermiona
  Przekonanie go do poddania się zajęło jej mnóstwo czasu. Była na siebie wściekła, że zgodziła się na taką pomoc. Przecież, to wręcz samobójstwo. Ale wyraziła swoją zgodę i gryfońska duma zabraniała jej na wycofanie się z umowy.
  Po wejściu do łazienki najpierw zajęła się przygotowaniem wody. Gdy stwierdziła, że temperatura wody jest odpowiednia zabrała się za wybór płynu. Przez chwilę zastanawiała się pomiędzy płynem nawilżającym a rozgrzewającym jednak po chwili zastanowienia wybrała ten drugi z nadzieją, że pomoże w przygotowaniu mięśni profesora do jakiegokolwiek wysiłku. Gdy kąpiel była gotowa gryfonka podeszła do profesora i pomogła mu zdjąć z siebie ubranie. Była przerażona gdy odkryła pod ogromnymi, czarnymi szatami wychudzone ciało poorane bliznami. Zakodowała by kiedyś o nie zapytać ale na razie wiedziała, że musi się skupić na swoim zadaniu nawet jeśli było bardzo niezręczne. Pomogła Snape'owi wygodnie rozłożyć się w wannie> przez chwilę panowała w pomieszczeniu niezręczna cisza, żadne z nich nie śmiało się nawet poruszyć po chwili jednak dziewczyna się ocknęła. Była wdzięczna profesorowi, że nie próbował nawet sie odzywać, dzięki czemu łatwiej było jej o nim myśleć jako o kolejnym pacjencie i wykonywać ruchy zgodne z instrukcjami magomedyka. Po jakimś czasie poczuła, że mięśnie Severusa zaczynają się rozluźniać więc skupiła się na włosach dyrektora. Po chwili usłyszała, że oddech Snape'a pogłębił się i wyrównał, z ulgą stwierdziła, że Nietoperz zasną. Skończyła mycie jego włosów, uniosła go nad wanna za pomocą zaklęcia, wytarła, odbezpieczyła opatrunki, wyczyściła je, uzupełniła mu krew, ubrała go i przelewitowała do jego sypialni. Zmęczona usiadła przy biurku stojącym w rogu pokoju i wzięła się za odrabianie numerologii oraz starożytnych run. Gdy zrobiła wszystkie zadania domowe zerknęła na zegarek , który pozwolił jej stwierdzić, że zostało jej pół godziny zanim przyjdzie Harry aby ją zmienić. Czekając na przyjaciela przyglądała się na Nietoperza z lochów. W trakcie snu jego rysy znacznie się wygładzały, przez co wyglądał dużo młodziej niż za dnia. Śmiało mogła stwierdzić, że na swój sposób był przystojny. Zastanawiała się jak to jest możliwe, że zna tego człowieka już 7 lat a tak naprawdę nic o nim nie wie. " To chyba nic dziwnego. Jest twoim nauczycielem, przerażającym nietoperzem z lochów."- odpowiedział jej cienki głosik w jej głowie. Na myśl o słowie nietoperz uśmiechnęła się wspominając poranek, kiedy to dyrektor lewitował w swoim wózku ponad głowami uczniów strasząc tym samym pierwszoroczniaków. I dopiął swego. Pomimo wózka pozostał strasznym potworem z lochów. " Ale mnie nie oszukasz. W przeciwieństwie do innych uczniów mam nad tobą władzę, w dużej mierze ode mnie zależy twoje życie, mogę cię szantażować. Wiem, że jesteś człowiekiem pooranym przez los i się dowiem co ci leży na sercu"- pomyślała. W tym momencie do pokoju wszedł Harry. Podeszła do przyjaciela , podała mu wszystkie niezbędne informacje i ruszyła w stronę swojego pokoju. Musiała się wyspać bo następnego dnia poza czterema godzinami numerologi czekały ją cztery godziny w pracowni ze Snapem a wolała nie przysypiać nad kociołkiem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Rozdział 6

Severus   Siedział w swoich kwaterach razem z młodym Potterem. W przeciągu tych kilku tygodni zdążył zauważyć, że pomimo uderzającego p...