wtorek, 20 czerwca 2017

Rozdział 5



Hermiona
- Ku**a- usłyszała z ust mistrza eliksirów, który siedział już ósmą godzinę tego dnia nad antidotum. Od półtorej miesiąca próbowali je razem uważyć i każda próba kończyła się niepowodzeniem. No może prawie każda, bo póki co udało im się wynaleźć wywar, który unieszkodliwiał jad na parę minut przez co przez kilka minut rany pozostawały zamknięte do momentu aż trucizna przemogła specyfik ale dawało im to możliwość częstrzej zmiany opatrunków i wydłużenia czasu pomiędzy uzupełnianiem krwi. Severus jednak był zirytowany i klą na potęgę. Przeważnie dziewczyna zastanawiała się skąd znał tyle mugolskich przekleństw ale dzisiaj była na niego wściekła. Z powodu pełni Remus nie mógł zająć się swoim synem, Ron musiał pilnie wyjechać do Nory a Harry'ego w końcu dopadł obecny Minister Magii i chłopak najbliższe trzy dni miał spędzić w Londynie więc opieka nad Tedem ( i nad Severusem) całkowicie spadła na nią. Nie żeby miała coś przeciwko swojemu chrześniakowi, ale konieczność bycia na każde zawołanie Snepe'a bez chwili odpoczynku mocno jej działała na nerwy. Przez chwile spojrzała na roześianego, siedmiomiesięcznego szkraba a następnie na trzydziestosiedmioletniego mężczyznę.
- Mógłbyś powściągnąć język? Przynajmniej przy dziecku - fuknęła.
- Pamiętaj do kogo się zwracasz Granger. I nie, nie mógłbym. To tylko dziecko, które i tak nie ma pojęcia co się do niego mówi.
- A gdyby to był twój syn też byś się tak zachowywał w jego obecności?
- Na szczęście nie musze się nad tym zastanawiać bo syna nie mam i na szczęście nigdy mieć nie będę. A moim skromnym zdaniem taki idiota jak Lupin nigdy nie powienien się rozmnażać, wtedy nie miałby problemu co zrobić w czasie pełni z bachorem, nie byłoby też konieczności skazywać mnie na towarzystwo wiecznie śliniącego się mazgaja.
- Jak śmiesz? Dora oddała życie by Ted mógł żyć w lepszym świecie a ty mówisz, że lepiej by było gdyby nigdy go nie urodziła. Poza tym masz jeszcze czelność obrażać Remusa, który również jest bohaterem wojennym odznaczonym Orderem Merlina pierwszej klasy i który pomimo żałoby postanowił przejąć stanowisko na które nikt nie chciał się zgodzić. Jesteś zadufanym w sobie dupkiem, niezdolnym do jakichkolwiek uczuć. Pomijając fakt, że jesteś arogancki i masz zero poczucia jakiegokolwiek taktu - nie czekając na odpowiedź, która pewnie by brzmiała " ja przecież tańczyć umiem", wzięła chrześniaka na ręcę i wyszła z kwater dyrektora trzaskając drzwiami.
Severus
  Wysłuchał całą listę zarzutów i usłyszał trzaśnięcie drzwiami. Nawet na chwilę nie podniósł wzroku znad bulgoczącego kociołka. Słyszał to już niejednokrotnie z jej ust i jakoś nieszczególnie przejmował się tym co wykrzykiwała w jego stronę pann Wiem To Wszystko. Kłócili się niemalże bez przerwy. Przed każdym myciem zawsze zaczynała się ta sama śpiewka. On nie chciał się zgodzić, chwilę się z nią przerzucał wyzwiskami by ostatecznie pozornie niechętnie się poddać. Stało się to dla niego swojego rodzaju grą i niezmiernie go bawiło. Prawda była taka, że nie liczył się z jej uczuciami a doprowadzanie jej do szewskiej pasji było dla niego pasjonującym zajęciem. Intrygowała go.  Owszem, Ron i Harry również nie okazywali strachu przed nim ale byli już praktycznie mężczyznami. Przez kilka tygodni nawiązał z każdym z nich jakąś nić porozumienia. Odkrył, że wcale nie są takimi palantami za jakich ich wcześniej miał więc przeważnie rozmawiali ze sobą bądź grali w szachy, jednak żaden z nich nie czuł potrzeby wytykania mu błędów, wyzywania go czy rozstawiania po kątach. Ona była inna . Pomijając fakt, że była kobietą ale nawet wśród kobiet z którymi Snape miał doczynienia wyróżniałą się zarówno wiedzą jak i temperamentem. Była równie honorowa co Lili ale w przeciwueństwie do niej potrafiła odłożyć swoją dumę na dalszy plan. Była jednocześnie tak łagodna i bezpośrednia jak Narcyza co stryta i nieprzwidywalna jak Bellatrix. Fascynowały go wszystkie skrajne cechy jej charakteru oraz jej możliwości intelektualne. Nie bez powodu była nazywana najmądrzejszą czarownicą od czasów Roweny Ravenclow. Chciał zbadać jakie dziewczyna ma granicę oraz gdzie kończy się jej gryfońska odwaga, którą okazywała mieszając ją za każdym razem gdy wchodzili w jakąkolwiek dyskusję. Nikomu innemu nie pozwoliłby na takie traktowanie ale ona zachowywała to co zostało wypowiedziane w czterech ścianach. To były sprawy tylko i wyłącznie pomiędzy nimi.
 Po godzinie rozmyślańi próby ruszenia do przodu z eliksirem zrezygnowany stwierdził, że tego dnia i tak nic więcej nie zrobił. Jednym ruchem różdżki posprzątał swoje stanowisko i pojechał do swojej sypialni. Zawołał skrzata i zamówił objadokolację do łóżka. W międzyczasie do komnat bez słowa wesła Hermiona i zajęła się wykonywaniem czynności medycznych. Nie dziwiło go to. Zawsze milczała gdy opatrywała go, myła czy uzupełniała krew. Po raz pierwszy postanowił się jej dokladnie przyjrzeć. Z przerażeniem stwierził, że dziewczyna w przeciągu niecałych dwóch miesięcy strasznie schudła przez co wyglądała jak chodząca śmierć. Upiornego wizerunku dopełniały ogromne wory pod oczami i nienaturalnie czerwone oczy. Nie wiedział co doprowadziło dziewczynę do takiego stanu ale postanowił jej pomóc. Chciał z nią porozmawiać ale tego dnia dał jej i sobie czas na odpoczynek bo wiedział, że nie będzie to łatwa rozmowa. Otrząsną się z zadumy i zauważył że  Hermiona idzie w kierunku wyjścia.
- Przepraszam za moje słowa i dzisiejsze zachowanie - powiedział. Nie wiedział co nim kieruje ale nie przejmował się tym. Dziewczyna odwróciła się i chwilę lustrowała go wzrokiem.
-Dziękuję.- odpowiedziała po czym wyszła zostawiając dyrektora sam na sam ze swoimi myślami
**************************************************************************
Hej,
Ostatni post, który został napisany i opublikowany jakiś czas temu na Wattpadzie. Zachęcam do komentowania i dzielenia sie swoimi pomysłami tutaj tudzież na wattpadzie: https://www.wattpad.com/story/112410120-serce-nietoperza. Następny post albo dzisiaj po 20 albo jutro w okolicach godziny 15. Adios

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Rozdział 6

Severus   Siedział w swoich kwaterach razem z młodym Potterem. W przeciągu tych kilku tygodni zdążył zauważyć, że pomimo uderzającego p...